VLOGOWA RELACJA
Od początku stawialiśmy na spontaniczność, bo nie sposób dokładnie zaplanować tak długą podróż (5 m-cy przez cała Amerykę Południową). Noclegi organizujemy z kilku dniowym wyprzedzeniem, a zdarza się, że i z dnia na dzień. Couchsurfing w Ekwadorze to dla nas nowość, ale chcieliśmy koniecznie spróbować, bo jest to świetny sposób nie tylko na zaoszczędzenie kilku groszy, ale i na poznanie świetnych ludzi!
Tak było w przypadku naszej wizyty u Jorge z Cotapaxi World Tours. Napisałam do niego przez aplikację Couchsurfing, a następnego dnia byliśmy w drodze do jego niewielkiego domku gdzieś pośrodku niczego!
Nie wiesz co to Couchsurfing? – sprawdź nasze krótkie wprowadzenie o tutaj!
Wysiądźcie koło tego ronda (zdjęcie na WhatsApp)
Po tym jak Jorge zgodził się nas przyjąć, przez WhatsApp (zdaje się, że w Ekwadorze 99% komunikacji odbywa się przez WhatsApp!), wysłał nam zdjęcie ronda, przy którym mieliśmy wysiąść. Rondo to znajdowało się nie w mieście, a na uboczu autostrady, na trasie międzymiastowej. Autobus miał się zatrzymać na jej środku, żeby nas (i nasze bagaże) wysadzić. Brzmiało trochę ekstremalnie …
Spróbowaliśmy – wsiadając do autobusu pokazaliśmy kierowcy zdjęcie ronda. Zerknął na nas trochę zdziwiony. Łamanym hiszpańskim wyjaśniliśmy, że tam chcemy wysiąść. Kiwnął głową na tak i ruszyliśmy.
Po ponad 1.5h jazdy z Quito, kierowca krzyknął, że to już, zatrzymał się na drodze szybkiego ruchu, jego pomocnik migiem wydał bagaże. Wszystko otoczone krótkimi, ponaglającymi okrzykami i machaniem rękoma. Kłęby kurzu i tyleśmy ich widzieli.
Zostaliśmy z tobołkami na uboczu autostrady – a kilkanaście metrów dalej znajdowało się rondo ze zdjęcia… WOW – udało się! Choć z tego miejsca do celu było jeszcze około 7 km.
Wystartowaliśmy w stronę wioski, w której to z kolei mieliśmy szukać sklepu obuwniczego. A tam już ktoś miał nam pomóc, w dostaniu się do domku (Jorge był w pracy, mieliśmy się spotkać wieczorem).
Godzinę później, z jeszcze kilkoma przygodami, trafiliśmy na miejsce.
Couchsurfing w Ekwadorze – O czym marzy Jorge?
Wieczorem pojawił się Jorge – dogadaliśmy szczegóły wycieczki. Opowiedział nam również o swoich planach i marzeniach – chatka, w której nocowaliśmy, w przyszłości ma zostać hostelem i bazą wypadową dla osób chcących zdobyć Cotapaxi lub jeden z pobliskich wulkanów. Ma też powstać druga, by było więcej sypialni (na razie są 2 i pół ?). Warunki są dość podstawowe – maleńka kuchnia, kran na zewnątrz, brakuje lodówki. Jest za to łazienka z prysznicem i przytulny kącik z kominkiem. Na razie Jorge gości u siebie osoby przez Couchsurfing, a by go wspomóc, można się dorzucić do puchy, co oczywiście uczyniliśmy. Uwielbiamy poznawać ludzi, którzy gonią za marzeniami!
Do tego Jorge wraz z kolegą organizują wycieczki do okolicznych atrakcji, jak właśnie park Cotapaxi, czy jezioro Quilotoa.
Wolontariat u Jorge z Cotapaxi World Tours
Jorge szuka też wolontariuszy, którzy chcieliby przyjechać by uczyć lokalnych przewodników języka angielskiego. Oraz pracować przy wycieczkach.
Warunki mieszkaniowe są podstawowe, ale potencjał na mega przygodę dla wielbiciela gór, natury i wulkanów jest jak w banku – gdybyście byli zainteresowani, napiszcie do nas lub odwiedźcie Cotapaxi World Tours na Facebook-u.
Ale o co tyle zachodu? A no o drugi co do wielkości szczyt Ekwadoru i jeden z najdłużej czynnych wulkanów świata – Cotapaxi – 5897 mnpm., który z polecenia nie tylko książkowego przewodnika, ale i osób spotkanych w hostelu w Quito, koniecznie chcieliśmy zobaczyć.
O naszych Couchsurfingowych doświadczenia z Włoch poczytaj o tutaj!